Aparthotel Neptun - czy nie powinien powstać?
W ścisłym centrum Gdańska, bez ważnej decyzji o pozwolenie na budowę powstał Aparthotel Neptun, który funkcjonuje od ponad trzech lat, choć do obecnego momentu nie uzyskał decyzji, która oficjalnie pozwoliłaby na jego użytkowanie. Okazuje się, że spółka, która jest właścicielem hotelu płaci blisko pięciokrotnie mniej od innych przedsiębiorców dzierżawiących teren od Gminy Miasta Gdańsk. Okazuje się, że działka pozwalająca na budowę hotelu została nabyta za niespełna pięć milionów zł. Jednocześnie władze miasta podjęły decyzję o tym, iż inwestor będzie mógł pokryć koszty jej kupna w 25 ratach. Bezproblemowo domyślić się, iż sporo ludzi uznało w tym momencie, że Miasto Gdańsk udzieliły zwyczajnie nieoprocentowanej linii kredytowej dla współwłaściciela firmy deweloperskiej z Sopotu, Tadeusza Ściążko. Tymczasem kilka lat później grunt stał się własnością spółki Hotel Gdańsk Sp. z o.o., której udziałowcami są Tadeusz Ściążko (25% udziałów), Renata Ściążko (25% udziałów) oraz Vimalanathan Kanagasabapathy (obywatel Olbrzymiej Brytanii).
Nie da się ukryć, iż prędko sprawa została wyglądać niczym układ zamknięty, bowiem narosło wokół niej niezmiernie sporo wątpliwości. Okazuje się, że z właścicielem hotelu została podpisana umowa współdzierżawy, w której pojawiła się preferencyjna stawka czynszowa na poziomie zaledwie 0,27 zł za metr kwadratowy, która obowiązywała także... zwykłych mieszkańców kamienic. Tymczasem każdy inny przedsiębiorca za dzierżawę tej działki musiałby zapłacić czynsz w granicach około 1,19 zł za m2. Na tych warunkach hotel dzierżawił działkę od czerwca 2015 do końca stycznia 2017 roku. Układ trójmiejski został rozszyfrowany dopiero wtedy, gdy okazało się, że inwestor nie posiada żadnego dokumentu, który uprawniałby go do dokończenia budowy, a jednocześnie prowadzenia w obiekcie działalności hotelowej. Odpowiednia kontrola została przeprowadzona poprzez PINB dopiero w 2017 roku na wniosek mieszkańców kamienicy, co poskutkowało wypowiedzeniem umowy dzierżawy poprzez Miasto Gdańsk z dniem 31 stycznia 2017 roku.i poskutkowała sytuacją, w której Miasto Gdańsk wypowiedziało umowę dzierżawy z dniem 31 stycznia 2017 roku.
Nie da się ukryć, iż prędko sprawa została wyglądać niczym układ zamknięty, bowiem narosło wokół niej niezmiernie sporo wątpliwości. Okazuje się, że z właścicielem hotelu została podpisana umowa współdzierżawy, w której pojawiła się preferencyjna stawka czynszowa na poziomie zaledwie 0,27 zł za metr kwadratowy, która obowiązywała także... zwykłych mieszkańców kamienic. Tymczasem każdy inny przedsiębiorca za dzierżawę tej działki musiałby zapłacić czynsz w granicach około 1,19 zł za m2. Na tych warunkach hotel dzierżawił działkę od czerwca 2015 do końca stycznia 2017 roku. Układ trójmiejski został rozszyfrowany dopiero wtedy, gdy okazało się, że inwestor nie posiada żadnego dokumentu, który uprawniałby go do dokończenia budowy, a jednocześnie prowadzenia w obiekcie działalności hotelowej. Odpowiednia kontrola została przeprowadzona poprzez PINB dopiero w 2017 roku na wniosek mieszkańców kamienicy, co poskutkowało wypowiedzeniem umowy dzierżawy poprzez Miasto Gdańsk z dniem 31 stycznia 2017 roku.i poskutkowała sytuacją, w której Miasto Gdańsk wypowiedziało umowę dzierżawy z dniem 31 stycznia 2017 roku.